Mózg ludzki ma ograniczone moce przerobowe – dowiadujemy się o tym boleśnie, kiedy pracy mamy dużo, a termin goni nieubłaganie…
Całe szczęście istnieją proste sposoby, których nie zaliczamy do metod prokrastynacji – i z nich należy korzystać, jeśli czujemy, że przestajemy panować nad sytuacją, a doba znów nie chce się wydłużyć. I to jakie proste!
Szybkie ćwiczenia usprawnią krążenie
Dwadzieścia przysiadów lub intensywny bieg bokserski znacząco przyczynią się do obudzenia ciała i umysłu. Dzięki temu usprawnisz krążenie, a tym samym zwiększysz podaż tlenu, który nasz mózg wyjątkowo lubi.
Oto przykład, jak poprawnie wykonać bieg bokserski:
Pamiętaj, by po wykonanym ćwiczeniu założyć na siebie coś ciepłego (spocone ciało szybciej się wychładza) i otworzyć okno, by zmienić powietrze w pomieszczeniu na świeższe. Nie musisz zaopatrywać się w hantle, jeśli ich nie masz – a przeszukiwanie internetowych sklepów w ich poszukiwaniu już będzie prokrastynacją…
Zaopiekuj się zwierzakiem
Masz psa, kota lub chociażby królika? Poświęcenie czasu swojemu pupilowi – świadomie, na spacer, zabawę lub nawet obserwację z pełną świadomością cieszenia się z obecności zwierzaka – odciąży twoją głowę od obowiązków.
Zwierzak będzie ci wdzięczny i zachwycony, że zyskał cię na wyłączność, a twoja głowa przynajmniej na chwilę zajmie się czymkolwiek innym, niż generowaniem lęków i innych katastroficznych myślach odnośnie nadciągającego terminu.
Praca nie zając – tylko zając to zając!
Nieważne, jak bardzo się stresujesz, jedno jest pewne – pracy ci przez to nie ubędzie. Zdenerwowanie jest zabójcą kreatywności, a nieustannie odczuwane napięcie to prosta droga do prokrastynacji – a przecież tego chciałbyś uniknąć, prawda?
Dlatego jeśli kiedyś spotkałeś się z technikami medytacyjnymi, które pomagają walczyć z napięciem mięśniowym, czas najwyższy je sobie przypomnieć. Ba! Możesz nawet ustawić budzik na kwadrans i spróbować zasnąć – uwierz, że nie stracisz tych piętnastu minut, tylko… zyskasz kolejne piętnaście. Mózg wypoczęty pracuje lepiej i wydajniej, dlatego nie wahaj się – taka drzemka może sprawić wiele dobrego.
Lepiej wyluzować niż pogrążać się w rozpaczy z powodu nadciągającego deadline’u. Na co jeszcze czekasz? Do łóżka marsz!
jm/ fot. pexels.com