Na pierwszy rzut oka różnią się w zasadzie wszystkim. Bo jak w ogóle można porównywać portal, gdzie znajdują się zlecenia dla freelancera a miejsce, w którym ludzie szukają bratniej duszy? Wbrew pozorom wiele z mechanizmów działają dokładnie tak samo…

Nie, nie ma między zleceniami a ofertami matrymonialnymi znaku równości. Jednakowoż podejście do odpowiadania na oferty… tu zdarzają się zaskakujące zbieżności, zwłaszcza w grupie osób, którym może się poszczęścić, a którym nie.

 

Roszczeniowi maruderzy

Marudzenie w stylu „portale z ogłoszeniami są do d*py, klienci biorą tych najtańszych” jest w zasadzie tak samo prawdziwym stwierdzeniem, jak „wszystkie laski są takie same, lecą na kasę i opaloną klatę”. I jak łatwo się domyślić, prawda jest taka, że roszczeniowi maruderzy mają najmniejsze szanse na zdobycie zlecenia… lub dziewczyny. Jeśli taka osoba nie poświęca czasu na zaprezentowanie się z jak najlepszej strony, napisanie o sobie kilku słów lub kulturalnej rozmowie – dlaczego ktokolwiek chciałby wchodzić z nią w relację? Niezależnie od tego, czy to relacja biznesowa, czy zwykła znajomość.

 

Dobrze rokujący

Ten typ jest zupełną odwrotnością roszczeniowego marudera. Wie, że rzadko trafi na dobrą „ofertę” za pierwszym razem i nie zraża się, jeśli zostanie odrzucony, bo ktoś okazał się lepszy. Traktuje wszystkie zainteresowane osoby z należytym szacunkiem i zainteresowaniem, potrafi również dbać o swój wizerunek. Nie boi się również opowiadać o swoich pasjach i doświadczeniu, bo wie, że tylko szczerość wobec siebie i tej drugiej strony może zaowocować prawdziwą, trwałą relacją. Szuka aktywnie zamiast siedzieć bezczynnie na czterech literach w nadziei, że okazja spadnie mu z nieba. Potrafi mierzyć siły na zamiary i nie podejmuje się tematów, które wydają się zbyt trudne.

 

Nieosiągalne typy

Oczywiście, trafiają się również tacy, którzy nie potrzebują posiłkować się takimi miejscami, jak portale ze zleceniami dla freelancerów. To ci, którzy są w „stałych związkach” z szeregiem swoich stałych klientów. Jeśli coś zmieniają, to tylko na lepsze i z polecenia dotychczasowych zleceniodawców, chyba że sami się oferują – ale tylko jak wiedzą, że dostaną tę pracę. Trochę jak anioły zstępujące z nieba – jeśli któryś z nieosiągalnych typów zechce sam dla ciebie pracować, bierz w ciemno i się nie zastanawiaj!

Wniosek jest prosty: nie bądź roszczeniowym maruderem, a pewnego dnia masz szansę stać się nieosiągalnym typem. Być może przez kilka lat będziesz „jedynie” dobrze rokujący, ale to zawsze lepsze niż obwinianie całego freelancerskiego świata o swoje niepowodzenia.

Zupełnie jak na portalu randkowym, prawda?

 

 

jm/fot. pexels.com