Szukasz zlecenia dla freelancera, ale zawsze ci znika sprzed nosa w ostatniej chwili? To nie musi być pech – konkurencja bywa duża, zwłaszcza w popularnych branżach, jak np. copywriting czy grafika. Jak więc wyróżnić się z tłumu i zostawić w tle konkurencję?

 

Ceń swój czas

Jednym z największych błędów początkujących freelancerów w poszukiwaniu zleceń jest rzucanie się na każdą możliwą pracę – nieważne, czy ciekawa czy nie oraz czy osoba dysponuje odpowiednimi umiejętnościami. Jeśli dostaniesz zlecenie na coś, na czym się nie do końca znasz, klient najpierw powróci do ciebie z szeregiem uwag (a więc wydłuży się czas na dokończenie zlecenia), a koniec końców… nie wróci do ciebie wcale. No bo jak to tak, bez wiedzy i kompetencji? Dlatego zawsze mierz siły na zamiary – nie składaj ofert na zlecenia, o których „może możesz się coś dowiedzieć”. Rozwój jest ważny, ale możesz inwestować w niego po godzinach – a jeśli będziesz kreował się na specjalistę mimo braku umiejętności, ucierpi na tym twoja marka osobista.

 

Nie bądź najtańszy

Początkującym freelancerom wydaje się, że jak nie będą się aż tak bardzo cenić, to znajdą więcej zleceń, żeby zdobyć doświadczenie i dopiero później wołać o więcej. Pozornie jest to logiczne, ale przyjrzyjmy się sprawie ze strony zleceniodawcy.

Zleceniodawca zleca artykuł lifestylowy na wybrany temat. Wszystkie stawki, jakie widzi od innych freelancerów oscylują wokół 50-80zł, ale ty oferujesz swoje usługi za 30 zł. Co myśli klient? „Taki tani, pewnie to jakaś ściema”, „zapłacę mu, a potem zniknie, skoro ten tekst jest warty więcej”, „taki tani, to pewnie nic nie umie, jakiś uczniak, dla którego 30 zł to dużo” itd. itp.

Dlatego zawczasu zorientuj się, jakie panują średnie stawki za usługi, jakie oferujesz. Jeśli jeszcze nie masz bardzo rozbudowanego portfolio, możesz odrobinę obniżyć cenę – ale niezbyt rażąco, bo to nigdy nie będzie wiarygodne.

 

Wyróżniaj się… kulturą

To może wydawać się banalne, jednak nie jest – takie rzeczy jak zwroty grzecznościowe z wielkich liter, prowadzenie rozmowy mailowej zgodnie z zasadami korespondencji listownej lub chociażby odbieranie telefonów/oddzwanianie to podstawowe elementy kultury, które zanikają w dzisiejszych czasach. Szanuj czas swój i klienta, wyróżniaj się kulturą wśród innych freelancerów, a zyska na tym twoja marka osobista. Nawet jeśli ostatecznie nie dojdziecie do porozumienia z klientem, to pozostawisz po sobie dobre wrażenie, które niejednokrotnie procentuje w przyszłości.

 

Szukaj na własną rękę

Nic tak nie procentuje, jak praca własnych rąk. Internet jest przepełniony marudami, które twierdzą, że „konkurencja i tak jest za duża, nie opłaca mi się”, „a ten to się woli prostytuować za najmniejsze stawki” itd. itp. I na tym aktywność tych marud zazwyczaj się kończy – marudni freelancerzy myślą, że praca sama się znajdzie, np. wszyscy będą o nich mówić w samych superlatywach, kolejki pod oknami będą zakręcać za najbliższy róg i/lub zlecenie po prostu spadnie z nieba… Widzisz, że nie ma się czym przejmować? Z takim nastawieniem ci ludzie nie są twoją konkurencją.

Sam stwórz swoją ofertę i rozsyłaj do firm (np. na Linkedinie), zadbaj o markę osobistą, a jeśli ktoś pytał o twoje usługi – przypomnij się taktownie za kilka tygodni, czy przypadkiem nie potrzebują freelancera. Tylko konsekwencja w działaniu zwiększy twoją szansę na rozpoznawalność i nada cechę „stabilnego” freelancera, który nie znika nagle z rynku, bo skończył studia i poszedł jednak na etat. Dzięki temu na pewno uda ci się przebić w branży i pozostać na dłużej!

 

jm/fot. pexels.com