Rynek pracy powoli ma dosyć pokoleń określanych jako Y lub Z – czyli ludzi młodych i przebojowych, jednak zupełnie inaczej niż starsze pokolenia podchodzących do pracy i obowiązków. Dlatego obserwuje się zwrot w kierunku tych bardziej doświadczonych osób, których umiejętności i etyka pracy niejednokrotnie przewyższa „milenialsów”.
Zjawisko to, zwane również „srebrnym tsunami” dopiero zaczyna podbijać środowisko tzw. employer brandingu, jednak już widać w nim duży potencjał. Bo nie oszukujmy się – społeczeństwo europejskie już się starzeje i jeśli sami nie zadbamy o swój dobrostan to możliwe, że ani państwo, ani młodsze pokolenia nie będą w stanie utrzymać nas podczas emerytury. Jak więc podbić rynek freelancerów będąc po 50 roku życia?
Gdzie dwóch się bije…
Ludzie nie są głupi i śmieją się na ogłoszenia o pracę, w których zawarte jest stwierdzenie o pracy „w młodym i dynamicznym zespole”. Większe marki wiedzą, że pokazywanie pełnego spektrum wieku pracowników dobrze świadczy o nich jako pracodawcy, dla którego liczą się kompetencje, a nie wiek.
Jednym z przekonań na temat „milenialsów” jest to, że rzadko przywiązują się do jednego miejsca pracy i nie są zbyt lojalni – jeśli pojawi się ktoś, kto zaproponuje im zwiększenie zasobu, na którym im najbardziej zależy (wynagrodzenie, czas wolny, benefity), zazwyczaj zmieniają pracę bez większych skrupułów. Starsze pokolenia potrafią z kolei docenić dobrego, uczciwego pracodawcę i miłych współpracowników – jeśli za tym idzie równie godziwe wynagrodzenie, to w zasadzie gwarantowane, że taka osoba zostanie co najmniej do emerytury.
Nigdy nie jest za późno
Często osoby 50+ boją się, że nie nadążą za dynamicznie rozwijającymi się branżami związanymi z internetem. Obawy może i są uzasadnione, ale ten rodzaj trudności nie jest nie do przeskoczenia – często odbywają się różnorakie kursy aktywacji zawodowej organizowane przez lokalne Urzędy Pracy, rozmaite stowarzyszenia, a czasem Uniwersytety Trzeciego Wieku… Poza tym internet niejedno ma imię i nikt nie wymaga, by nagle stać się biegłym w programowaniu. Chyba, że ktoś chce – bo dla chcącego nic trudnego!
Automatyczne zaufanie!
Co jest niesamowitą zaletą posiadania 50 i więcej wiosen, to fakt, że dojrzałość wszystkim kojarzy się z doświadczeniem. Nie tylko życiowym, ale również zawodowym. Dlatego warto wykorzystać ten atut zarówno podczas rekrutacji na dane stanowisko, jak i w kontakcie z klientem podczas realizowania zlecenia dla freelancera. Oczywiście nie należy przesadzać z nadmiernym „matkowaniem” tudzież „mentorowaniem” zleceniodawcy – w końcu to on daje ci pracę. Jednak wysoka kultura osobista i gotowość na dzielenie się swoim doświadczeniem będą na pewno mile widziane.
Podczas pisania tekstu inspirowałam się TYM >>> wspaniałym tekstem Mai Gojtowskiej – polecam!
jm/fot. pexels.com