Pisaliśmy już o typach klientów, czas więc pochylić się nad freelancerami – będzie jeszcze ciekawiej!

 

Ten wpis jest quasi-humorystyczny, quasi – bo jednak podparty prawdziwymi przypadkami, na jakie trafili Zleceniodawcy portalu Useme.eu.

 

Typ nietoperz

Nietoperz pracuje nocą i okazjonalnie udaje mu się wywrócić projekt do góry nogami – ale zazwyczaj pomiędzy 3 i 5 nad ranem, więc małe ryzyko, że klient zauważy. Najlepiej kontaktować się z nim po 17, bo już powinien być po śniadaniu i zasiadać do pracy. Umiarkowanie komunikatywny, ale jego przydatność jest nieoceniona.

To jeden z najczęściej występujących typów wśród freelancerów.

Typ urzędnik

Pracuje w ściśle określonych godzinach, jeśli je przekroczysz – nie dodzwonisz się i nie licz na odpowiedź mailową. Typ urzędnik musi mieć wszystko „na papierze” i biada temu, kto oczekuje od niego spontaniczności i improwizacji.

Tym niemniej ten typ freelancera jest wyjątkowo sumienny i skrupulatny w wykonywanej pracy. Ryzyko wykonania przez niego kiepskiego projektu jest praktycznie minimalne, tym niemniej jako klient licz się z tym, że nie robi rzeczy „na już”, a tym bardziej „na wczoraj”. Urzędnika najczęściej znajdziesz wśród programistów i projektantów stron.

Typ ninja

Pojawia się i znika, nawet nie wiesz, kiedy dokładnie. Możesz zostać przez niego nawiedzony w najmniej oczekiwanym momencie. Ninja potrafi wymyślić błyskawiczne obejście problemu, jaki pojawi się na niego drodze. Jest szybszy od Urzędnika, ale nie tak dokładny. Pora pracy może sprawiać, że czasem myli się z Nietoperzem, jednak w tym przypadku szansa na spotkanie go w świetle dnia jest wyższa. I zawsze niezapowiedziana.

Typ wiewiórka

Wszędzie go pełno i zawsze prosi o zaliczkę, żeby mieć zapas na nieprzewidziane wydatki dotyczące zlecenia. Potrafi zasypać klienta setką wiadomości, aby się upewnić, czy na pewno dobrze zrozumiał i jego praca zyskuje aprobatę. Czasami prosi o pomoc inne wiewiórki, bardziej doświadczone, z forum internetowych, z podwórka, ze studiów i spod dwójki na klatce. Ale zawsze dostarczy pracę, bo inaczej wiewiórkę zeżarłoby jej własne sumienie…

Typ gimbazjusz

To już mniej wesoły typ. Gimbazjusz jest niedojrzały w komunikacji, chociaż ma się za nie wiadomo kogo, wszak zjadł wszystkie rozumy. Jak przychodzi do oddania pracy, to uświadczysz litanii wymówek, których wymyślność zawstydziłaby niejednego bajkopisarza.

Jak sobie radzić z tym typem? Chyba musiałbyś namierzyć jego rodziców i poprosić o interwencję, bo sam niewiele zdziałasz – wszak typ gimbazjusz nie uznaje autorytetów.

Typ hollywoodzki

Gwiazda przez wielkie G. Bez skojarzeń, bo ten typ to naprawdę diament wśród freelancerów. Może jeszcze nie musisz umawiać się przez jego agenta, ale już mu do tego bardzo blisko. Z jego usług korzystają duże i renomowane firmy, a najbliższy termin przyjęcia zlecenia ma za pół roku.

Jak go zatrudnić? Nie da się. To on sam może uznać twój projekt za ciekawy i zgłosić się z propozycją do ciebie. Nigdy na odwrót. To najrzadszy rodzaj freelancera wśród wymienionych i wszyscy dążą, by być kiedyś typem hollywoodzkim.

Typ czarodziej

Jego ulubioną maksymą jest „będzie pan zadowolony!”. Ten typ jest nieprzewidywalny, bo nigdy się nie dowiesz, co robi, jak robi i na kiedy zrobi. Ale zrobi. Praca pewnego dnia magicznie zmaterializuje się na twojej skrzynce pocztowej i będzie jeszcze lepsza, niż zamawiałeś. Co z tego, że użył kilku zaklęć i ominął problemy, zamiast ich rozwiązać? Dopóki typ czarodziej to nie programista i/lub coś ci się nie wysypie, nawet nie zauważysz różnicy. I rzecz jasna będziesz zadowolony!

Jeśli jesteś freelancerem, odpowiedz sobie szczerze, który typ najbardziej do ciebie pasuje. Życzymy, żebyś pewnego dnia był Typem hollywoodzkim!

 

jm/fot. pexels.com